Pielgrzymka do Kazachstanu i Uzbekistanu 03-13.06.2024 r. - relacja
Pielgrzymka do Kazachstanu i Uzbekistanu w dniach od 3 do 13 czerwca 2024 r. była realizacją planów odwołanych w roku 2020. Na samą myśl wyjazdu z własnej woli, 3500 km na Wschód, dokąd władze sowieckie w latach 1936-1941 deportowały setki tysięcy Polaków, wielu pukało się w głowę. Jednakże bezpośrednie połączenie lotnicze z Warszawy do Astany, potem z Taszkentu do Warszawy, chęć poczucia powiewu wiatru znad rozległych stepów, poznania losów i dziedzictwa naszych przodków, zobaczenia górskich szczytów i kanionów, zwiedzenia miast Jedwabnego Szlaku, chęć posmakowania kuchni pasterzy i kupców, przywdziania zwiewnych szat, nabycia orientalnych przypraw i pachnideł, zwabił niemałą grupę pielgrzymów. Nasza podróż oficjalnie rozpoczęła się Mszą św. w Kaplicy Bożego Miłosierdzia na Lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
4 czerwca 2024 r. w godzinach rannych, po około 6 godzinach lotu wylądowaliśmy na Międzynarodowym Lotnisku im. Nursulatana Nazarbajeva w Astanie, w stolicy Kazachstanu od 1997 roku. Przed wylądowaniem, z góry, można było dostrzec surowy, rozległy, płaski teren porośnięty trawą, nieliczne nasadzone ręką ludzką rzędy drzew, głównie sosen; niewielkie kępy zarośli, lustra małych i dużych jezior, porozrzucanych niereguarnie. Dopiero bliżej Astany osiedla ludzkie zaczęły nagle gęstnieć.
Na lotnisku czekała na nas przewodniczka Julia. Z lotniska pojechaliśmy autokarem do centrum, do Archikatedry Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Astanie. Po drodze widzieliśmy rosnącą w siłę 1,5 milionową metropolię. Nowoczesne osiedla i wieżowce, szerokie aleje i duży ruch, wszystko to, energia miasta i jego rozmach silnie kontrastowały z widzianym z góry pustkowiami. Status stolicy przeniesiony 10 grudnia 1997 r. z Ałmaty - miasta położonego na południu, u stóp gór, na terenie aktywnym sejsmicznie, do Astany - położonej na północy nad rzeką Iszym, w surowym i chłodnym klimacie południowej Syberii, zapoczątkowało prężny rozwój niegdyś ubogiej osady Akmoła.
Po trudach lotu, po Mszy św. w Archikatedrze Matki Bożej Nieustającej Pomocy udaliśmy się na śniadanie. Przemiły moment odpoczynku i porannej integracji pozwolił nam nabrać sił na czekające nas jeszcze atrakcje. Na własne oczy mogliśmy się przekonać o istnieniu współczesnych budowli o zabarwieniu okultystycznym, wzniesionych zgodnie zamysłem "oświeconych elit światowych". Pałac Jedności i Pojednania, w kształcie Piamidy, projektu Normana Fostera, zawierający symbolikę masońską, od momentu otwarcia w 2006 r. wielokrotnie gościł międzynarodowe spotkania przywódców religii. Spacerowaliśmy w Parku Centralnym - miejscu odpoczynku pośród zgiełku miasta. Odwiedziliśmy historyczną część stolicy, istniejącą od 1824 r. jako rosyjska forteca wojskowa i osada handlowa u zbiegu szlaków kupieckich, pod nazwami Akmolińsk, Celinograd i Akmoła.
W środę, 5 czerwca, odwiedziliśmy Muzeum Gułagu AŁŻIR - Akmoliński Łagier Żon Zdrajców Ojczyzny, położony 40 km poza Astaną. Gułag działający w l. 1937-1946 był przeznaczony dla kobiet, żon kułaków i inteligentów, z terenów Kresów Wschodnich, włączonych do ZSRR, których mężowie nie chcieli się poddać kolektywizacji. W obozie przebywały kobiety 62 narodowości, w tym Polki. Trudne chwile głodu i chłodu pomagała więźniarkom znieść uboga ludność kazachska. Pamięć ofiar utrwalają pomniki, tablice, Muzeum oraz eksponowane tam dokumenty i przedmioty osobiste. Po powrocie do Astany kontunuowaliśmy zwiedzanie. Zatem popatrzmy gdzie jeszcze byliśmy.
6 czerwca 2024 r. lot samolotem, z Astany do Ałmaty, przeniósł nas 1215 km na południe. Nasz nowy przewodnik Marat prosto z lotniska zabrał nas w góry. Pasmo Ałatau Zaalijskiego leży około 30 km od Ałmaty. Korona ośnieżonych szczytów jest z daleka doskonale widoczna, porośnięte świerkami niższe partie gór sięgają granic miasta. Dawna stolica Kazachstanu posiada wyjątkowe położenie, niestety teren aktywny sejsmicznie i brak przestrzeni do dalszego rozwoju miasta - zadecydowały o przeniesieniu stolicy do Astany. Z ośrodka Medeu wyjechaliśmy kolejką gondolową do stacji Shymbulak. Panorama gór przepiękna. Po powrocie i obiedzie w Ałmaty, byliśmy na Mszy św. w Katedrze Katolickiej p.w. Trójcy Przenajświętszej, na spacerze w Parku Panfiłowa i w niedawno odnowionym Rosyjskim Soborze Prawosławnym p.w. Wniebowstąpienia Pańskiego.
W piątek czekała nas 210 km wyprawa w wschód, do Parku Narodowego Kanionu Szaryńskiego. Rzeka Szaryn w przeciągu 12 milionów wyrzeźbiła kanion porównywany do Kanionu Kolorado. W otoczeniu surowego krajobrazu gór uczestniczyliśmy we Mszy św. I Pan Bóg nam błogosławił. Po smakowitym obiedzie w eleganckiej restauracji czekała nas wędrówka dnem kanionu, do samej rzeki Szaryn. Spacer okazał się niemałym wyzwaniem. Bajkowe formy i barwy skał, wreszcie wartki i chłodny nurt Szarynu były nagrodą za trudy. Oprócz nas Park zwiedzali także turyści z Chin, którzy przybyli tu swoimi autokarami. Odległość lądowa do najbliższej granicy z Chinami to zaledwie 150 km.
W sobotę 8 czerwca kolejny lot, z Ałmaty do Taszkentu. Odległość lądową 830 km pokonaliśmy samolotem w nieco ponad godzinę. Na lotnisku w Taszkencie, stolicy Uzbekistanu czekała na nas śliczna przewodniczka Nazira. Pierwszy obowiązkowy punkt - to obiad w narodowym centrum pilawu. Pilaw jest najważniejszym daniem w krajach Azji Środkowej, podstawą jest rozdrobnione mięso jagnięce, ryż, tłuszcz barani, marchewka, cebula, rodzynki, przepiórcze jaja, kmin rzymski i inne przyprawy. Może być wytrawny lub nawet na słodko. W restauracji ruch i gwar jak na dworcu. W otwartej kuchni można podglądać pracę kucharzy. Odmiany pilawu niezliczone, żar bije od pieców, zapachy unoszą się, o wolny stolik trudno. Wreszcie udało się zdobyć wolne miejsca i zasiąść do obiadu, byliśmy już bardzo głodni. Do pilawu koniecznie filiżanka herbaty po uzbecku.
W Taszkencie znajduje się przepiękny, neogotycki Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, nazywany kościołem polskim, pod opieką polskich franciszkanów. Chrześcijaństwo w Azji Centralnej datuje się na III w., jednakże ekspansja islamu przyniosła mu kres rozwoju. Dopiero podbój tych ziem przez Carską Rosję i ZSRR spowodował napływ przesiedleńców prawosławnych i katolików. Kościół pobudowany tu w 1912 r. znacjonalizowano, używany do innych celów popadł w ruinę. W latach 90-tych XX w., niedługo po ustanowieniu relacji dyplomatycznych między Watykanem i Uzbekistanem, katolikom oddano świątynię w stanie ruiny. Nieopodal stoi pomnik poświęcony poległym Polakom, żołnierzom Armii Andersa i cywilom, którzy po wybuchu II wojny światowej zostali deportowani na Wschód, zginęli w obozach, z głodu i chorób, w dalekiej drodze do Polski.
W Taszkencie wiele pomników, nazw ulic, odnosi się do Timura Chromego, zwanego Tamerlanem, a lokalnie Amirem Timurem. Timur Żelazny, bo tak bywa również nazywany był XIV w. wodzem mongolskiego plemienia Barłasów, założycielem dynastii Timurydów, która zdołała podbić i złupić rozległe tereny Azji Środkowej, od Mongolii, przez Indie, po Morze Kaspijskie, Zakaukazie, Iran i Irak. Jemu przypisuje sie okres wojen ale i prosperity. Widzieliśmy pomnik Tamerlana, gmach Hotelu Uzbekistan - w stylu minionej epoki, jechaliśmy słynnym metro, otwartym w 1977 roku. Stacje metro w mieszanym stylu orientalnym i socrealistycznym. Wieczorem centrum miasta bogato iluminowane, kolacja obfita i smaczna. Hotel elegancki i wygodny, aż szkoda, że na drugi dzień z rana musieliśmy jechać na dworzec kolejowy, aby wsiąść do pociągu byle jakiego...
Podróż pociągiem Afrosiab z Taszkentu do Buchary przeminęła w przyjemnych warunkach. Wygodne fotele, klimatyzacja, mały poczęstunek, świetnie działająca obsługa bufetu na kółkach, informacja o prędkości i odległości do celu. W Bucharze przywitał nas żar z nieba i obrotny pan kierowca. Po Mszy św. w Kościele św. Andrzeja i obiadku u stóp wieży ciśnień udaliśmy się do hotelu. W południowym skwarze nijak wychodzi zwiedzanie, trzeba nabrać sił aby móc odkrywać Bucharę wieczorem - tak jak czynią to miejscowi.
10 czerwca 2024 r. - nowy dzień, nowe wyzwania. Poranna Msza św. w Kościele św. Andrzeja Apostoła. Dalszy ciąg zwiedzania Buchary. Mauzoleum Samanidów - budowla grobowa z X w., wzniesiona dla perskiego rodu władającego m.in. Bucharą w IX-XI w. W tym samym kompleksie dawnej nekropolii znajduje się Mauzoleum Chasma-Ayub, a obok rozciągają się miejskie bazary. Cytadela Ark - ufortyfikowane wzgórze, datowane na ok 500 r. po Chrystusie. W przeszłości było samym miastem-twierdzą a także siedzibą władców Buchary. Na terenie fortecy znajdują się meczet, stajnie, pałace, muzea opowiadające historię, m.in. dzieje słynnej biblioteki; tutaj działał m.in. słynny filozof i lekarz Awicenna. Zabytkowe centrum miasta wypełniają kompleksy meczetów, szkół koranicznych, karawanserajów i bazarów. Nocą, gdy gwieździste niebo się odsłania, na nowo odżywa dawny czar Buchary. Podświetlone lampkami wiekowe morwy zdają się przysłuchiwać rozmowom przechodniów i rozpamiętywać odległe dzieje.
11 czerwca 2024 r. od rana do obiadu przejazd autokarem z Buchary do Samarkandy (około 280 km). Główna trasa prowadzi wzdłuż doliny rzeki Zarafszan. Krajobraz na przemian: rolniczych nizin i wyschniętych pustkowi. Przedmieścia Samarkandy rozległe, niska zabudowa, budynki kryte blachą falistą, w odcieniach szarości i zieleni, bliżej centrum eleganckie fasady hoteli i restauracji, pobielane pnie morw i topoli. Po obiedzie w restauracji krótka chwila odpoczynku w hotelu. Po południu Msza św. w Kościele p.w. św. Jana Chrzciciela i zwiedzanie: Mauzoleum Emira Timura i jego rodziny, Plac Registan z medresami, na koniec misternie zdobione mozaikami grobowce nekropolii Szah-i-Zinda.
12 czerwca 2024 r. - nasz ostatni dzień pobytu w Uzbekistanie spędziliśmy w Samarkandzie - mieście na Jedwabnym Szlaku. Rano Msza św. w Kościele św. Jana Chrzciciela. Zwiedzanie Meczetu Bibi-Khanum i wolny cza na zakupy na Bazarze Siab. Obiad w eleganckiej restauracji nieopodal. Wizyta w Młynie Papiernym Meros, zapoznanie z produkcją papieru i wizyta w pracowni garncarskiej. Przejazd na dworzec kolejowy i powrót pociągiem Afrosiab do Taszkentu. Kolacja pożegnalna, krótki odpoczynek w hotelu i po północy wyjazd na lotnisko. 13 czerwca 2024 r. bezpośredni lot do Warszawy. Jeszcze tylko powrót do domów i to koniec naszej podróży!
Długo wyczekiwana wyprawa w siną dal stała się już wspomnieniem. Serdecznie dziękujemy wszystkim odważnym i wytrwałym uczestnikom pielgrzymki do Kazachstanu i Uzbekistanu, kapłanom, przewodnikom i kierowcom. Mamy nadzieję, że w pamięci pozostały niepowtarzalne widoki, smaki i zapachy, a przeżyte wspólne chwile zainspirują Państwa do kolejnych spotkań i podróży.
Anna Kawka, Lublin, 17 grudnia 2024 r.